niedziela, 28 września 2014

Rozdział 23

Proszę przeczytajcie notke pod rozdziałem. :)
-Siema stary!-Kto ulicha drze tak to mordę o 7 rano.- A ty nie wiesz kuwa, że się puka? Ja tu śpię.
-Właśnie widze...w salonie.Ile tego wiązłeś?-Spoglądam na Lila, ktory wskazuje foliową torebkę od amfetaminy.-A od kiedy cię to interesuje?-Po co ci ludzie wpiredalaja sie z butami do mojego życia, mam prawo robic co mi sie tylko zachce i im nic do tego. Wiecznie ciągłe pytania, gdzie byłeś?, co robiłeś?, ile piłeś?, ile wziąłeś?-Czy ty nie widzisz, że każdy chce dla ciebie jak najlepiej? Chcemy ci pomóc Justin.

- A ty może tego nie wciągasz?-wziąłem ze stołu małą folijkę i pomachałem mu przed oczami.- Kto mnie tego nauczył? W samej okazałości pan Za- ostatnie zdanie wypowiedziałem przesłodzonym głosem i szyderczym uśmiechem. - Zmieniłeś się Biebs, te narkotyki cię zmieniły. Zrujnowałeś całą karierę dla tego-wskazuje na narkotyki- a gównie przez tą sukę.-wstałem szybko na równe nogi, serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiem dlaczego, może przez to, że o niej wspomniał czy przez to, że ją wzywał.W mgnieniu oka znalazłem się przed Lilem, każde wypowiedziane słowo wymówiłem przez zaciśnięte żeby.-Ona..nie. jest suką.
-Oh przepraszam bardzo, ale kto, przez ostatni rok w dzień w dzień ją tak wyzywał ja, czy ty?

-Zamknij sie Lil.
-Człowieku musisz iść na odwyk. 
-Nic, nie musze. Tak mi jest dobrze.
- A twoi fani? Oni nadal czekają, aż wydasz kolejny kawałek. Modlą się o to, abyś napisał na TT, że kontynuujesz trasę.To nic dla ciebie nie znaczy? Oni płaczą codziennie przez ciebie. Przecież wiesz, że Beliebers będą o ciebie walczyć.Chodź będą musiały przepłynąć ocean to one to zrobią, aby cię doprowadzić do porządku.- Gdy usłyszałem to zdanie w głębi duchu uśmiechnąłem się na samą myśl o moich fanach. To dzięki im jeszcze dawałem sobie rade w pierwszych miesiącach,ale to już nie wystarczało.
-To znajdą sobie innych idoli co za problem? Przecież według medii już już jestem totalnym dnem i nawet rodzice Beliebers zakazują mnie słuchać, haha to wszystko jest takie śmieszne.
-Juss pamiętaj, że Zawsze znajdzie się ktoś, kto naprawdę chce byś upadł. Ale , wznieś się ponad to wszystko.Nie słuchaj kłamstw, które próbują sprawić, że poczujesz się taki mały.Ponieważ jesteś huraganem i jedziesz przez burzę.
-Jak myślisz, że przejmuje się tym co o mnie mówią, to jestes w błędzie. Mam na to wyjebane.
-Kurwa, Justin zachowujesz się jak jakiś dzieciak, chłopie ty masz 20 lat. Powiem ci jedno, że jeżeli nie skończysz z tym teraz, to nie długo widzimy się na twoim pogrzebie stary.
-Za mówisz jak moja matka, wyluzuj. Zapal sobie blanta.Trzymaj-podałem mu go- Z najlepszej trawki.-Ale ku mojemu zdziwieniu ten idiota zgniótł go w dłoniach.-A ty co kurwa najlepszego robisz? To jest najlepszy towar idioto.-No i co z tego?
-Głowno kurwa.
-Co ty tak się spinasz o jednego blanta?-Moje ciśnienie z minuty na minute się podniosiło, jestem przekonany, że całą buzie mam czerwoną ze złosci przez tego palanta.Szybkim krokiem podeszłem do rzwi,otwierajać je krzyknąłem cały wkurwiony.-Wypierdalaj z mojego domu. Teraz.- Bizzle co ci jest, jezeli jestes zły za tego blanta to ci go oddam zluzuj.-Głuchy kurwa jestes? Wypierdalaj.
-Jak sobie chcesz.-Boże czemu ci ludzie tak mnie wkurzają.Ja im nie mówię jak mają życ to po co oni mi sprawiają kazania? Cały czas ta jebana monotonia.Siadając na sofie włożyłem skręta do ust i go podpaliłem zaciągając się, Delektując się nieziemskim dymem w puchac, nalałem sobie szklanke wiskey. Na zmiane kosztuąc się cudami natury, rozmyślałem nady tym co powiedział mi Lil Za. W pewnym sensie miał rację z moją karierą, ale ten rozdział jest zamknięty w moim życiu.Moje myśli tak jak zawsze powracały do Megii. Tak bardzo jej nienawidze jak kochałem chodź nawet nie powinnem. Przecież to, że po wypadku zapomiała kim jestem to nie jest jej winna, ale może obwiniam ją za to, że nie chciała mnie pokochać drugi raz?, że nie chciała dać mi szansy abym mógł ją w sobie rozkochać? Gdym, może za nią wtedy nie biegł, może by się nic nie stało? To od tamtej pory zacząłem pić i ćpać, gdy w szpitalu powiedziała mi, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. To mnie załamało. Nie mogłem sobie poradzić. Ale gdy biały proszek wędruje po moich nozdrzach wszystko satje się inne, chce się życ, o wszystkim zapominam.-Z moich rozmyśleń wyciągnął mnie dzwonek do drzwi.-Powolnych ruchem podchadząc do drzwi otwierając je i z przyzwyczajenią krzyknełem-Kto kurwa tym razem?-Gdy zobaczyłem osobę stojąca przede mną myślałem, że zwarjuje. Cały swiat mi się zawlił w jedną sekundę . Poczułem jak cały sztywnieje.
-Cześć Justin.
-M-megii?
***************************************************************************
Witam, kochani :) Obiecałam, że rozdział pojawi się dwa tygodnie temu, ale sprawa sie innaczej potoczyła.

Bardzo was proszę o to, że jak czytacie proszę zostawiać po sobie ślad oczywiście chodzi o komentarz.
Nawet zwykła kropka, daje chęc do pisania bo wiem, że mam dla kogo pisac. :) Mam nadzieje, że rozdział się podoba. :)
I zapraszam na mojego Tumblra. :) Klik

3 komentarze:

Zostaw po sobie komentarz :)