czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 22

Mijały dni, tygodnie,miesiące i nic. Meg się nie wybudziła.Justin nie mógł sobie z tym poradzić.Przez cały czas obwiniał się, że wypadek Meg był przez niego.Popadł w depresje. Odwołał trasę koncertową, wywiady tylko po to by być cały czas przy niej chciał mieć świadomość, że jest bezpieczna.Z nikim nie chciał utrzymywać kontaktu.Każdy chciał mu pomóc, lecz on ich od siebie odrzucał.W szpitalu przesiadywał cały czas do domu jedził tylko po to by się odświerzyć.Nie dopuszczał do siebie myśli, że jego ukochana się nie obudzi.
Justin.
J-Kochanie, dziś mija rok od kiedy jesteśmy razem.Wiem, że mnie słyszysz, tak wiem powtarzam ci to już od 4 miesięcy pewnie już ci się znudził ten tekst. Pamiętaj, że ja tutaj na ciebie czekam i nie opuszczę cię niegdy.Ten rok minął jak jeden miesiąć.Nie moge uwierzyć że tyle ze mną wytrzymałaś.Nawet nie wiesz jak cię kocham.Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie.Nie wiem co bym zrobił jak ty byś...jak ty...Nie nie to nie dorzeczne. Kochanie prosze cię wróć do mnie nawet nie wiesz jak stęskniłeś się za twoim głosem. Codziennie odsłuchuje wiadomości głosowe jakie mi zostawiłaś.Nawet nie wiesz jaki to jest ból mówić do najukochańszej osoby i nawet nie dostaejsz odpowiedzi,.Tak bardzo za tobą teśknie - Nie mogłem powstrzymać emocji słone łzy zaczeły spływać po mojej twarzy.-Prosze obudz się w końcu wszyscy tu na ciebie czekają twoi rodzice, Kat, Elena, Chris, Ryan, Scooter i ja. Meg kochanie prosze wróć.
Przez 15 minutowego prowadzenia monologu, poczułem na swej dłoni lekki uścisk.- Nie, na pweno mi się przewidziało.To pewnie z przemęczenia.Meg ? Kochanie jeśli mnie słyszysz uściśnij mą dłoń.No dalej , dalej kochanie.-nic- Musiało mi się coś przwidzieć.-Znowu to poczułem.Ona mnie słyszy.-Kochanie teraz prosze cię otórz oczy, wiem że wymagam dużo ale prosze wiem, ja wiem że to zrobisz tylko musisz chcieć.


Justin przez dobre pięc minut prosił Meg, aby otworzyłą oczy, wiedział, że to jest jakiś zank.Gdy spojrzał na jej twrz ujrzał, że jej oczy po woli się otwierają. Chłopak szybko zerwał się z krzesła i podszedł bliżej łożka.Zamurowało go.Nie wiedzał co powiedzieć gdy usłyszał cichy jęk Meg.
J-Wró-wróciłąś nawet nie wiesz jak się ciesze skarbie.
M-Skarbie ? Gdzie ja jestem ?
J-W szpitalu miałaś wypadek. Zostałaś potrącona przez szybko jadący samochód.Przepraszam to moja wina kochanie. Prosze cię wybacz mi.
M-Kim ty jesteś? Dlaczego mówisz do mnie kochanie ? Gdzie są moi rodzice ?
W tym momencie serce Justin się załamało. Nie wiedział co powiedzieć. Osunął się na ziemie. Nie mógł pojąć, że jego ukochana go nie poznaje, że nie wiem kim jest,że teraz jest dla niej obcą osobą.


No więc kochani postanowiłam dodać rodział. :) Wiem, że mi się nie udał, bo sama to czuję. No ale trudno mam nadzieje, że się podoba :) KOCHAM WAS :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Nie zawieszaj bloga, twoje rozdziały są świetne, masz meega wyobraźnię dziewczyno! proszę cię, nie zawieszaj tego bloga ;< ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecuje, że jak bede na siłąch dokoncze pisanie :) :*

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie komentarz :)